Skocz do zawartości

e-bike czy warto


Elpecet

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Andrzej Sawicki napisał:

To dokładnie to samo.

Mylisz się. Wg przepisów rower może być wyposażony w silnik elektryczny o mocy maks. 250W ze wspomaganiem do maks. 25 km/h, które jest uruchamiane naciskiem na pedały (nie manetką). W przypadku motoroweru ograniczenia są zupełnie inne (4kW, 45 km/h). Zostało to już uregulowane przez przepisy lata temu.

Edytowane przez misslee
Odnośnik do komentarza
Dnia 18.04.2017 o 21:44, spondylus napisał:

Jazda SUV-em to jest jak lizanie lizaka przez papierek. Albo coupe V8 albo auto przeprawowe.

Sorki, ale Twój przykład to inna bajka. Widać nie do końca zrozumiany mój post :/

 

Odnośnik do komentarza
Dnia 8.04.2017 o 21:04, iza napisał:

jednym słowem, a właściwie dwoma - ciężka masakra, 

17 kg z bateria jak dla mnie daje rade a jeszcze chce go odchodzić . 

18119799_1233149906806129_50373786_o.jpg
Dnia 18.04.2017 o 20:44, spondylus napisał:

Jazda SUV-em to jest jak lizanie lizaka przez papierek. Albo coupe V8 albo auto przeprawowe.

a może to kolejna fajna zabawka dla dorosłych i nie tylko ? 

dobry e-bike 1500 wat i większe to najszybszy środek lokomocji nie wspomnę ze najtańszy i eco  ,  dodatkowo  można korzystać ze wszystkich dróg rowerowych i publicznych , nie wspomnę już o wrażeniach z jazdy takowym . Oczywiście nie jest to alternatywa dla normalnego Roweru dlatego polecam e-bake jako kolejny rower do kolekcji :) 

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Veganus napisał:

dobry e-bike 1500 wat i większe to najszybszy środek lokomocji nie wspomnę ze najtańszy i eco  ,  dodatkowo  można korzystać ze wszystkich dróg rowerowych i publicznych , 

W sensie prawnym niezupełnie. W przypadku kolizji nie chciałbym być w skórze kierującego takim "rowerem". 

Odnośnik do komentarza
Dnia 17.04.2017 o 00:30, Chris napisał:

Rower to głównie pokonywanie własnych granic, słabości. Przy użyciu własnych sił, każdy krok staje się milowym, każdy postęp cieszy. Jakikolwiek napęd psuje całą radość z jazdy. Jeśli kogoś pociągają silniczki, to spoko, ale wtedy już bym tego nie nazywał jazdą na rowerze.

W MTB czy w kolarstwie szosowym wspomaganie elektryczne jest raczej zbędnym gadżetem. Sprawa zupełnie inaczej się przedstawia w codziennym użytkowaniu roweru jako środka transportu. Dzięki wspomaganiu elektrycznemu w rowerze, samochód zostawiam w garażu i dojeżdżam do pracy bez śladu potu. Samo kręcenie pedałami w drodze do pracy poprawia samopoczucie, nie wspominając już o zaletach ekonomicznych i ekologicznych. Gdyby 30% kierowców przesiadło się na rower, nie byłoby wówczas tylu korków, smogów, nerwów, zawałów i etc. Jak mam ochotę pokonywać  granice i własne słabości - to wypinam baterię i zapuszczam się do lasu na kilka godzin.

Pozdrawiam wszystkich zapaleńców dwóch kółek

Odnośnik do komentarza
  • Administrator
9 godzin temu, grzesik napisał:

W MTB czy w kolarstwie szosowym wspomaganie elektryczne jest raczej zbędnym gadżetem

Od niedawna ujeżdżam intensywnie elektryka i odkrywam wiele istotnych zastosowań takiego roweru własnie w MTB, czy nawet na szosie. Jeśli chodzi o MTB, to nie ma lepszej maszyny na objazd trasy. Zamiast zrobić jedno kółko na treningu, mogę machnąć 5, a to robi ogromną różnicę w poznaniu trasy. Czekam tylko na większe auto i będę brał elektryka zawsze na zawody, by objechać nieznaną mi trasę na 2 godziny przed startem. Super sprawa. Co do szosy - widzę tutaj świetne możliwości treningu prędkości. Więcej na ten temat za kilka tygodni w odcinku, bo wciąż testuję.

  • Lubię to! 1
  • Pomógł 1
Odnośnik do komentarza

W Polsce jeszcze ciągle pokutuje takie przekonanie, że elektryki to rowery tylko dla starych dziadków albo dla osób z bardzo słabą kondycją. Ta opinia jest na tyle powszechna, że sama czasami jadąc na e-bike'u czuję się dziwnie, jakbym była jakąś lebiodą. Nie spotkałam się nigdy ze złośliwymi komentarzami pod moim adresem, ale często te wymowne spojrzenia innych rowerzystów mówią same za siebie. Poza tym już podświadomie (znając opinię wielu osób na ten temat) domyślam się, co inni mogą sądzić na mój temat. Jestem ciekawa, jak np. Ty SzajBajk, czujesz się podczas objazdu trasy przed zawodami na elektryku. Czy czujesz na sobie pogardliwe spojrzenia innych zawodników albo nie odnosisz wrażenia, że jesteś takim mięczakiem wśród całej reszty? ;)

Odnośnik do komentarza
18 godzin temu, misslee napisał:

W Polsce jeszcze ciągle pokutuje takie przekonanie, że elektryki to rowery tylko dla starych dziadków 

nie tylko w Polsce , na szczęście coraz więcej ludzi ma elektryki , co daje możliwość innym tez spróbować i się zarazić ,

Ja mieszkam w bardzo górzystym terenie  i to elektryk pomógł mi złapać pierwsza formę ,

Na normalnym rowerze po prostu nie dawałem rady , moze miałem zamałą motywacje i wiarę ze się uda , moze saciezki rower .... sam nie wiem  :) ogrom górek zabijał każda przyjemność ze spaceru , a szukanie tras prostych graniczy z cudem w mojej okolicy . 

I to elektryk niewielki 250 watowy dal mi znów przyjemność jazdy , teraz załączam silnik tylko na stromych podjazdach a kondycja i chęć jazdy rośnie z dnia na dzień :) 

Odnośnik do komentarza
Dnia 25.04.2017 o 19:11, SzajBajk napisał:

Zamiast zrobić jedno kółko na treningu, mogę machnąć 5, a to robi ogromną różnicę w poznaniu trasy.

Taki przejazd można jeszcze nagrać trzema kamerami i na kompie dogłębnie go przeanalizować tydzień przed zawodami. :)

Odnośnik do komentarza

Czołem :)

Widzę, że temat jest bardzo popularny :) U mnie w Szwajcarii rowery te stały się niezwykle popularne. W ostatnim filmie, który zamieściłem w ten weekend pokazuję kilka takich sztuk, a pod koniec pokazuję na przykładzie pewnej pani, jak to jeździ :) Przy okazji podział prawny takich maszyn w warunkach CH :)

Odnośnik do komentarza

Zasadniczo to racja jest jak dupa - każdy ma swoją. Nie ma rozwiązania idealnego. Każde ma swoje wady i zalety. No i swoich fanów/przeciwników.
E-bike to niemal taki sam temat jak przerzutki elektryczne. Ewentualnie jak karbon parę lat temu jeszcze. 

Osobiście miałem okazję być na szkoleniu grupy Zasada odnośnie E-Bike-ów. Rower jak rower, tylko z doładowaniem. Fajna i ciekawa opcja nie powiem. A najważniejsze w nim jest to, że to dalej rower. Świeże powietrze, praca mięśni, pokonywanie kilometrów czy to rekreacyjnie, czy to z obowiązku (dojazdy do pracy, na uczelnię). Można kupić sobie chiński skuterek za 2000zł i śmigać nim 2x szybciej. Albo dołożyć 2x tyle i jechać 2x wolniej ale jednak dla organizmu jest to diametralna różnica. Technicznie o wiele lepiej to wygląda jak w przeszłości. A i w Polsce jak na razie mamy spokój, gdyż za granicą trzeba mieć ubezpieczenie oraz zarejestrowany taki rower (czy jakoś tak - mianowicie papierologia i wywalanie hajsu, którego u nas jeszcze nie ma).

Sama jazda przyjemna. Walka z wiatrem nie jest już taka irytująca, multum pagórków nie męczy tak mocno ale jednak dalej trzeba siedzieć i kręcić korbą. Niestety jak na razie ceny nie zachwycają, jednak to jest rynek rowerowy - to tanio nie będzie. Normalnie jak czegoś jest dużo, jest spora konkurencja to ceny spadają. Jednak w branży rowerowej im większy popyt tym drożej. I tu nie chodzi o same rowery czy części OEM-owe dla firm składających rowery. Tylko o komponenty oraz narzędzia, które i bez których to nie pojedziemy za daleko. 

Reasumując mi E-Bike-i nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie, lepiej jest jak człowiek zamiast nawet komunikacji miejskiej wybiera taki rower. Sam pewnie bym takiego nie kupił - mając taki budżet pewnie bym wolał kupić jakąś w miarę szosówkę oraz szpej do MTB by go podrasować a i by pewno na flaszkę starczyło :P jednak jak bym nie miał innego wyjścia to bym nie wzgardził takim jednośladem ;) Pamiętajcie więc, że rower to jest jak ma dwa koła. Czy tam koła dwa, jedno hobby :P 

Odnośnik do komentarza
Dnia 23.04.2017 o 13:27, Karol napisał:

Pisałem o konsekwencjach prawnych. 

 

Dnia 23.04.2017 o 23:54, Veganus napisał:

Dokladniej prosze , bo z tego co mi wiadomo to ograniczenia są odosnie wagi , i prędkości .

Chodzi o to, że wg. prawa rower elektryczny może mieć 250W i do 25 km/h. Jeżdżąc czymś co tych warunków nie spełnia (ma dajmy na to silnik 2kW), tak naprawdę jeździsz motocyklem bądź motorowerem z napędem elektrycznym - a to jest wręcz nagminne wśród samoróbek.
Jeśli to się wyda w czasie wypadku, podpadasz pod takie paragrafy, jakbyś spowodował wypadek motocyklem niezarejestrowanym, nieubezpieczonym, bez prawa jazdy i bez przeglądu. Jeśli komuś, w czasie takiego wypadku stanie się poważna krzywda, to jesteś w czarnej ....

Jeszcze odnośnie elektryków. To czy ktoś jeździ z silniczkiem czy bez to jego sprawa. Ja widziałbym problem w czymś innym. Do tej pory, żeby jeździć po górach trzeba było mieć trochę doświadczenia i kondycji, pierwszy lepszy niedzielny rowerzysta nie wsiadł na rower i nie jechał w góry. Rowerzyści i turyści na górskich szlakach w miarę pokojowo współżyli. Ci na pieszo patrzyli na rowerzystów z pewnym podziwem (o, wjechał tu na rowerze !), ci na rowerach szanowali pieszych, bo wiedzieli, że są gośćmi na pieszych szlakach.

Elektryki wywracają to wszystko do góry nogami. Każdy, kto ma kasę może sobie kupić taki rower i jechać gdzie chce. Nie trzeba do tego przygotowań, kondycji, doświadczenia - wystarczy kasa. Obawiam się, że kwestią czasu będzie to, że górskie szlaki zaroją się od ludków na rowerach, którzy będą chcieli spróbować nowego "sportu". Ktoś się połamie, ktoś wjedzie w turystę, pojawią się głosy, że należy zabronić jazdy po górach rowerem. Nawet jeśli nie zabronią, to na rowery w górach ludzie będą patrzeć, jak dzisiaj na quadowców - z niechęcią i wrogością.

Jeszcze jedna sprawa. Normalny amator, jest w stanie "wyprodukować" 200-250W mocy + dodatkowe 250W z silnika to potężny kop. Ale nie nazywajmy rowerami tworów z silnikiem 2-3 kW, to żadne rowery tylko motocykle z napędem elektrycznym. Te dodatkowe 200W z pedałowania to dla nich nic nie znaczy, głównym źródłem napędu jest silnik.

  • Pomógł 2
Odnośnik do komentarza

E-bike powinien być tylko i wyłącznie dla starszych osób którzy chcą śmigać jeszcze na rowerze z mniejszym zmęczeniem i dla ludzi jezdzących do pracy.Dla młodych odradzam ponieważ śmiganie na tym to lenistwo po to ma się napęd z napędem swoich nóg by nas niosły gdzie tylko damy radę. Ogólnie taki rower jest nie praktyczny ponieważ gdy podczas rozładowania baterii taszczymy rower cięższy od starej Ukrainy. Do pośmigania po górach lasach ? Nie oglądaliście filmiku Danielskiego gdzie rozładowała mu się bateria i musiał się męczyć na podjazdach ? widzimy na tym filmiku jak wysportowany facet daje rade a co dopiero amator... część to już całkiem rozgoryczy się do rowerów i przestanie jezdzić. Podsumowując do puki nie wydłuży się czas pracy baterii to takie rowery nie będą praktyczne w terenie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli tendencja się utrzyma to wbrew wszelkim tradycjonalistom i rowerowym ortodoksom E-biki staną się podobnie popularne jak w latach 90tych MTB. Opór cenowy popuści kiedy sprzedaż osiągnie pewien pułap. Nawet te najdroższe napędy są mocno przeszacowane.  I to jest nieuniknione. Sam jeżdżę dużo trekingiem i szosą. Po wypróbowaniu kilku elektryków widzę ogromny potencjał tych rowerów. Martwi mnie ich awaryjność - i to dotyczy wszystkich nawet tych najdroższych .Ale skoro Godzilla po latach nieudanych eksperymentów wreszcie w tamtym roku zrobiła coś co działa:-) to teraz tylko czekać na boom . W Polsce niestety nie będzie mieć takiej siły jak w krajach bogatszych albo moda przyjdzie z opóźnieniem.  Rowery elektryczne to przyszłość i nic tego nie zmieni.

Odnośnik do komentarza
Dnia 11.08.2017 o 23:23, LukasFR22 napisał:

E-bike powinien być tylko i wyłącznie dla starszych osób którzy chcą śmigać jeszcze na rowerze z mniejszym zmęczeniem i dla ludzi jezdzących do pracy.

Mam podobne podejście do tematu. E-Bike świetny dla osób którą chcą jeździć na rowerze ale z rożnych względów np. zdrowotnych nie mogą. Wtedy taka przesiadka na E-Bike to świetne rozwiązanie, to samo tyczy się osób starszych np. emerytów.

Dla młodych zdrowych ludzi absolutnie nie poleciłbym E-Bike i sam nigdy bym takiego roweru nie kupił pomimo jego coraz większej popularności.

Odnośnik do komentarza
Dla młodych zdrowych ludzi absolutnie nie poleciłbym E-Bike i sam nigdy bym takiego roweru nie kupił pomimo jego coraz większej popularności.

Jest kilka powodów dla których nawet w młodym wieku można korzystać z e-bike'a. Dla mnie jedyny sensowny to dojazd do pracy. Zwłaszcza pod wiatr w chłodniejsze/wietrzne dni korzyści mogą być spore. Mniej się pocisz, masz mniejsze szanse na złapanie przeziębienia no i mniej śmierdzisz.

 

Drugim argumentem (przytaczanym to i ówdzie) może być kondycja "emeryta". Chcesz zabrać kogoś na rowerowy wypad w góry ale nie ma takiej kondycji? E-bike powinien zniwelować braki. Jest tylko jedno ale... E-Bike kosztuje dużo więcej niż tradycyjny rower i osoba nie interesująca się kolarstwem raczej się na taki wydatek nie skusi. Chyba że sprzęt będzie można wypożyczyć na miejscu.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Dnia 18.05.2017 o 20:22, TzB1993 napisał:

A najważniejsze w nim jest to, że to dalej rower.

A to zależy, jak zdefiniujemy rower. Dla mnie rower to pojazd napędzany wyłącznie siłą mięśni ludzkich, więc e-bike to nie rower, tylko jakaś hybryda. Ale oczywiście, każdy może mieć swoją własną definicję ;)

Dnia 11.08.2017 o 23:23, LukasFR22 napisał:

E-bike powinien być tylko i wyłącznie dla starszych osób którzy chcą śmigać jeszcze na rowerze z mniejszym zmęczeniem i dla ludzi jezdzących do pracy

W sumie się z tym zgadzam. Z tym, że zauważyłem ciekawe zjawisko - nawet ci starsi z doładowaniem czasem usiłują pokazać jacy z nich gieroje i dają gazu na maksa i się popisują, że normalnego rowerzystę wyprzedzą. W zasadzie śmieszy mnie to, ale jakoś nie mogę nie zareagować :D

 

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...