Skocz do zawartości

Treningi zimą - czy warto ?


GBike

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Pytanie przewrotne, ale zastanawia mnie czy nie lepiej jest zimą tylko "pokręcić" w celu podtrzymania tego co osiągnęliśmy w sezonie, zamiast napinać się na FTP'y . 

Do napisania tego skłoniła mnie refleksja sezonu 2017. Zimą 2016/2017 jeździłem na trenażerze dość intensywnie . Wiosna przyniosła zmianę pedałów na SPD-SL oraz miłą niespodziankę w postaci wręcz genialnej formy - rekord na moim stałym dystansie. Pobicie rekordu miało miejsce jeszcze kilkukrotnie, ale wszystkie te wydarzenia miały miejsce wiosną.  Latem w środku sezonu byłem po prostu zmęczony. Myślę że warto się zastanowić,  czy warto cisnąć zimą ?

 

Edytowane przez GBike
Opublikowano

Napewno warto ale nie można przejechać całego sezonu na maksa. Jak ciężko przepracujesz zimę musisz dać sobie wytchnienie w trakcie sezonu. Trening musi składa się z cykli i po ciężkim treningu i szczycie formy trzeba trochę odpuścić przed kolejnym ciężkim treningiem.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

Opublikowano (edytowane)

Jeśli w zimie cisnąłeś interwały i tempówki do upadłego, to po prostu się przetrenowałeś. Szczyt formy można osiągnąć tylko kilka razy w roku.

Zgodnie z podejściem J. Friela rok treningowy dzieli się na okresy: przygotowawczy (1-3 m), podstawowy (3 m), rozbudowy (2 m), szczyt formy (1-2 tyg), wyścig, (rozbudowy, szczyt, wyścig)*, okres przejściowy. Szczytów formy może być maksymalnie kilka. W przygotowawczym po prostu kręcimy i uprawiamy inne dyscypliny sportu, w podstawowym robimy bazę tlenową, ćwiczymy szybkość, pod koniec dodajemy tempówki i interwały, rozbudowy to intensywne, ale krótsze treningi. Jeśli chodzi o strefy tętna i mocy, są one opisane w książce. Znam osoby, które poświęcają się na ołtarzu kolarstwa tylko dla fejmu na Stravie. Trenują chaotycznie i też osiągają niezłe efekty. Nie uczestniczą jednak w imprezach sportowych. Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, jaki jest Twój cel i przygotować plan, aby go osiągnąć.

Mam identyczne wątpliwości, czy w zimie prowadzić trening na rowerze. Pierwszy wyścig, na którym mi zależy, jest już w maju. Jednak moim głównym ogranicznikiem jest technika, zaś pogoda na zewnątrz nie sprzyja treningowi wytrzymałościowemu ani ćwiczeniom techniki (może poza panowaniem na śniegu).

Edytowane przez Korposzczur
Opublikowano
Dnia 17.01.2018 o 22:41, Korposzczur napisał:

Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, jaki jest Twój cel i przygotować plan, aby go osiągnąć.

Moim celem jest dobra zabawa na rowerze :D .

 

Dnia 17.01.2018 o 12:13, lukaszko napisał:

Napewno warto ale nie można przejechać całego sezonu na maksa

Dlatego tak przewrotne pytanie z mojej strony.

Dnia 17.01.2018 o 22:41, Korposzczur napisał:

Mam identyczne wątpliwości, czy w zimie prowadzić trening na rowerze.

Akurat czy warto, ja wątpliwości nie mam. Zastanawiam się tylko czy warto robić to aż tak intensywnie jak nam zaleca ojciec dyrektor :D.

  • 8 miesięcy temu...
Opublikowano

Podpinam się pod temat.

Cała poprzednią zimą przebimbałam - jeździłam na rowerze kilka razy w miesiącu, w styczniu w ogóle, pierwsze zawody kwietniowe mocno zweryfikowały gdzie jestem w porównaniu do innych dziewczyn.

W tym roku już takiej głupoty nie zrobię. Wymyśliłam sobie, że do końca października jeżdżę jak chcę, tzn kiedy mi czas pozwoli, uporam się z bieżącymi lub zaległymi sprawami itd.
Od listopada wymyśliłam sobie taki plan:

- poniedziałek - joga - na rozciągnięcie - głównie zależy mi na plecach i obręczy barkowej ale reszcie ciała tez się pewnie przyda,
- środa - full body workout - czyli ćwiczenia ogólnorozwojowe
- sobota/niedziela - rower - min.40km po lesie.

 

Myślicie, że jeśli tak przezimuję nie stracę tego na co pracowałam całe lato? Nieśmiało myślę, aby zwiększyć dystans na maratonach - dotychczas było to ok.30km, marzy mi się wskoczyć na poziom40-50km... niekoniecznie w przyszłym sezonie ale jakby się udało...

  • 11 miesięcy temu...
Opublikowano

Gdzieś słyszałem/czytałem opinię, że na odpoczynki i szczyty formy to mają czas zawodowcy. Amatorzy mogą zapierniczać cały rok bo nigdy nie wejdą na taki poziom intensywności i nie trzeba się nad okresami aż tak doktoryzować.

Czy się z tym zgadzam? Nie wiem. Z poniższym napewno:)

W dniu 19.01.2018 o 06:30, GBike napisał:

Moim celem jest dobra zabawa na rowerze :D .

 

Opublikowano
W dniu 12.10.2019 o 22:08, Szymon Cz napisał:

Gdzieś słyszałem/czytałem opinię, że na odpoczynki i szczyty formy to mają czas zawodowcy. Amatorzy mogą zapierniczać cały rok bo nigdy nie wejdą na taki poziom intensywności i nie trzeba się nad okresami aż tak doktoryzować.

Czy się z tym zgadzam? Nie wiem. Z poniższym napewno:)

 

Tez o tym czytalem. 

Ja sobie nie zamierzam poki co glowy okresami treningowymi zaprzatac. Planuje robic 2-3 razy w tyg interwaly, gdzie trening maks 80 minut i 1-2 razy w tyg trening w na tetnie komfortowym pewnie z 90 minut rower lub marszobieg zima. Jak dopadnie mnie stagnacja, podczas testu ftp bedzie widoczna, to pomysle co dalej. 

Opublikowano
W dniu 12.10.2019 o 22:08, Szymon Cz napisał:

Gdzieś słyszałem/czytałem opinię, że na odpoczynki i szczyty formy to mają czas zawodowcy. Amatorzy mogą zapierniczać cały rok bo nigdy nie wejdą na taki poziom intensywności i nie trzeba się nad okresami aż tak doktoryzować.

To ciekawe stwierdzenie. Zakłada chyba że kolarz amator tak samo jak ten z pro peletonu nie ma innych zobowiązań jak te związane z kolarstwem. Ale mój tryb życia to nie rower, regeneracja, zobowiązania względem sponsorów i ewentualnie studia. To rodzina, dom, praca, rower. Kocham swoje hobby ale zdaje sobie sprawę że nawet jeśli intensywność nie jest taka jak u zawodnika Pro to dieta i suplementacja też nie jest zawodowa właśnie dlatego że się z tego nie doktoryzuje. 

Ale konkretnie. Jesień to taki okres który można wykorzystać do odpoczynku o roweru na rowerze. Nie musisz katować się ciężkimi fizycznie treningami więc możesz skoncentrować się na technice, nauce jakichś tricków. Jest to bezpieczne ponieważ ewentualna kontuzja w tym okresie nie wyeliminuje cię z przygotowań do następnego sezonu. Głowa też trochę odpocznie.

Opublikowano (edytowane)

Ale zbliża się zima i trzeba robić formę na wiosnę. W tamtym roku to był koszmar: popołudniami smog, a po dłuższej niedzielnej przejażdżce ból odmrożonych palców pomimo ocieplanych rękawiczek. Prawdopodobnie kupię używany trenażer direct-drive + tanią szosę i będę kręcił w domu. Warunki studenckie, ale to się szybko niestety nie zmieni.

Wstępnie planowałem ograniczyć rower zimą do minimum i chodzić na basen + siłownię. Nie wiem, czy to dobry pomysł jeśli chodzi o budowę formy kolarskiej.

Edytowane przez Korposzczur
Opublikowano

Mnie właśnie smog w zeszłą zimę najbardziej zniechęcał. co prawda jeździłem z maską, ale nie czułem z tego wielkiej przyjemności. Mój aktualny plan na przezimowanie to indoor cycling raz w tygodniu, basen raz w tygodniu i ćwiczenia w domowym zaciszu (ewentualne wypady rowerowe jak pogoda będzie rozpieszczała). mam nadzieję, że pozwoli to utrzymać taką formę, która będzie bazą do rozwoju na wiosnę.

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano (edytowane)

Ostatnio pogoda sprzyja treningom na zewnątrz i nie ma smogu. Dojeżdżam do pracy rowerem i przeginam z intensywnością, ale pracuję obecnie w męskim towarzystwie, więc mogę sobie pozwolić. :D Kiedy wrócą opady, prawdopodobnie przesiądę się na autobus. Ewentualnie będę dojeżdżał w stroju rowerowym i przebierał się, co schodzi 4x5 minut.

Końcówka roku to czas, aby przygotować plan na kolejny sezon, a będzie się działo.

Cieszyć się jazdą czy budować formę pod wyścigi? Klasyczna budowa formy czy odwrotna periodyzacja? Ubiegły sezon pokazał, że nie da się połączyć turystyki z maratonami, a katowanie interwałów zimą może zakończyć się wypaleniem już na wiosnę. Chciałbym skorzystać z Waszego doświadczenia w temacie.

Być może dojdzie trenażer.
Być może wrócę do basenu, siłowni i od czasu do czasu biegania.
Być może w końcu kupię rower MTB.

Wyjaśni się po nowym roku. Teraz są ważniejsze problemy.

Priorytetem w przyszłym sezonie będzie TDPA. Jeśli chodzi o wyścigi MTB, to na te lokalne na pewno pojadę, a co do innych to do przemyślenia. Dwa sezony temu na górskich maratonach zbudowałem świetną formę na TDPA. W tamtym roku też zapowiadało się dobrze, bo pobijałem rekordy na treningach przygotowawczych, ale w dniu imprezy wszystko szlag trafił. Ale jeśli nie popełnię błędów w treningu, to w nadchodzącym sezonie powinno być tylko lepiej.

Edytowane przez Korposzczur

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...