Administrator SzajBajk Opublikowano 29 Stycznia 2018 Administrator Opublikowano 29 Stycznia 2018 Tydzień temu, razem z Igorem (Mocno Zabiegany), podjęliśmy się kolejnego wyzwania - morsowanie. Ja do tematu terapii zimnem podszedłem już latem ubiegłego roku (2017), rozpoczynając testowanie na sobie zimnych pryszniców, co tak mnie wciągnęło, że dziś "zimno ze słuchawki" jest dla mnie codzienną dawką zdrowia. Jakie korzyści mogą przynieść zimne kąpiele i jak się do tego zabrać? Dobroczynne działanie zimna na organizm "Zahartowany" - mówimy, patrząc na sąsiada, który zimą wynosi śmieci w krótkich spodenkach i koszulce, szurając po lodzie klapkami. Z tym właśnie kojarzy nam się zaprzyjaźnienie z zimnem - odporność na zachorowania, twardość ducha i umysłu. I w zasadzie są to skojarzenia dosyć trafne, choć niektórzy dodają do nich także: szaleństwo i ryzyko nabawienia się zapalenia płuc. Z kolei określenie "morsowanie" przynosi na myśl wniosek, że kąpiele w jeziorach, czy morzu zimą są przeznaczone dla osób z grubszą warstwą tkanki tłuszczowej - mit! Morsować mogą chuderlaki, z powodzeniem mogą to robić "wątłe" kobiety, a nawet dzieci. Oto główne zalety terapii zimną wodą: wzrost odporności - skuteczności działania układu immunologicznego organizmu, wzrost wydajności układu sercowo-naczyniowego - elastyczność naczyń krwionośnych, regulacja ciśnienia krwi, "automatyczna" nauka właściwego oddychania - zimna woda wymusi głębokie, kontrolowane oddechy, poprawa samopoczucia - oddychanie, połączone z wydzielaniem hormonów szczęścia (w dużym skrócie), świetnie wpływa na nastrój, wsparcie leczenia schorzeń reumatycznych (nie, morsowanie nie powoduje reumatyzmu!), jeśli stosowane pod kontrolą lekarza, wzrost liczby mitochondriów w komórkach (wiecie, co to oznacza dla sportowca... ). Jak się zabrać do morsowania Morsowanie to nie dyscyplina dla potomków spartan, ale dla każdego "mieszczucha". Nie jest ono niebezpieczne, ale i NIE NALEŻY go stosowań bez przygotowania. Oto kilka rad: konsultacja z lekarzem - upewnij się, że nie cierpisz na schorzenia wykluczające morsowanie, ale jeżeli lekarz takiego Ci nie poleci, zapytaj również o chłodne, a potem zimne prysznice, rozpocznij od zimnych pryszniców (polecam, choć nie jest to konieczny krok); osobiście po sześciu miesiącach wykonywania zimnych pryszniców kilka razy w tygodniu, nie miałem najmniejszego problemu z wejściem do jeziora przy temperaturze 5 stopni Celsjusza, na morsowanie nie wybieraj się w pojedynkę - najlepiej skorzystaj ze wsparcia miejscowej grupy "morsów", jest ich naprawdę dużo, a niektóre dysponują świetnym zapleczem (przeszukaj Facebook'a, a może Cię zaskoczyć fakt, że w Twoim mieście jest taka grupa), wybierając się na morsowanie, przygotuj termos ciepłego "czegoś" (herbaty, soku itp.), ręcznik i koniecznie zabierz rękawice i czapkę, przed wejściem do wody rozgrzej się - chcesz czuć ciepło w całym ciele, również w palcach stóp i dłoni; nie spoć się jednak, bo szybciej zaczniesz tracić ciepło po rozebraniu się, a potem będziesz musiał wskoczyć w wilgotną odzież (klucz to suchość przed kąpielą i po kąpieli), nie wbiegaj, nie wskakuj do zimnej wody, nie polecam przerębli nie dających podparcia dla stóp, po wejściu do wody NIE pobijaj rekordów, nie próbuj dotrzymać kroku bardziej doświadczonym kobietom i dzieciom (wstydu nie będzie), oddychaj umiarkowanie, nie hiperwentyluj, wyjdź z wody, zanim zaczniesz tracić czucie w jakiejkolwiek części ciała, wyjdź natychmiast, jeżeli odczuwasz niepokój, lub jakiekolwiek bóle, na jednej ze stron "morsów" wyczytałem też, by przed morsowaniem nie paliś papierosów, pić kawy, ani alkoholu, po wyjściu natychmiast się wytrzyj - być może będzie Ci przyjemnie ciepło, ale jeśli to Twój debiut, ubierz się i napij herbaty, zanim wyziębisz organizm. To chyba wszystko. Poza tym, a może przede wszystkim, połącz się ze swoim ciałem, oddychaj, medytuj - pozwól niemiłosiernie zimnej wodzie przełączyć Cię w stan "głębszej świadomości". Jako bardziej doświadczony mors, będziesz wiedział, jak długo zostać w wodzie i czy wytarzać się w śniegu po kąpieli. Na początku po prostu nie próbuj się z nikim porównywać. I tak zrobiłeś już duży krok i wykazałeś się odwagą! Artykuł ten oczywiście dotyczy również kobiet, które w niczym nie ustępują "facetom" w morsowaniu Kto z Was już tego próbował? Poniżej pierwsze podejście do tematu w ramach odcinków #mojewyzwanie
Red Opublikowano 29 Stycznia 2018 Opublikowano 29 Stycznia 2018 Kilka lat temu próbowałem. Po powrocie z wojska chodzenie w zimie w krótkim rękawku, zimny prysznic czy kąpiel w rzece, podobnie jak trening w zimie nie było dla mnie problemem. Obecnie jestem zmarzluchem i pozostał jedynie trening.
freak78 Opublikowano 30 Stycznia 2018 Opublikowano 30 Stycznia 2018 Witam Danielski Gratki, ja morsuję już od dobrych 10 lat lub lepiej, bardziej lub mniej regularnie, bywałem już też na różnych zlotach, super sprawa szczególnie gdy jest mróz poniżej -10 stopni, a pompa endorfin, krwi, bo wychodzimy z wody czerwoni jak z solarium, miliony igiełek na ciele tego się nie da opisać, po wyjściu z jeziora woda na kłakach na ciele w lot zamarza Na filmiku widziałem, gdy wchodziłeś do jeziora, byłeś boso - my morsy używamy rękawic i butów neoprenowych, buty służą nie tylko do zniwelowania uciekania ciepła ze stóp, ale też w jeziorze, bądź w rzece, zwyczajnie bosą stopą można na coś wejść i tego nie poczuć nawet, potem mogą być z tego powodu problemy, ja zanim miałem komplet neoprenowy do morsowania, wchodziłem do wody w jakichkolwiek butach sportowych, jakieś trampki, czy coś w tym stylu, i też robiło to robotę a zawsze mniejsza szansa skaleczenia się, poza tym zrozumiałe - morsujemy w znanych nam i płytkich miejscach, gdzie pewnie można stać na gruncie Kiedyś siedziałem w wodzie dość długo, teraz jako kolarz raczej unikam zbytniego przechładzania się, ostatnio byłem w Drawsku Pomorskim na spotkaniach morsów, oczywiście rowerkiem, siedziałem w wodzie dość krótko, a potem i tak trzeba było wytworzyć przez kilkanaście minut jakąś tam moc w mięśniach aby dojść do normalnej temperatury, czyli po ubraniu się siadłem na rower, i jakieś 10 km dość szybkim tempem przejechałem w okolicach, a potem już z przyjemnością pojadłem i napiłem się ciepłego z ludźmi Pozdrawiam 1
Szymon Mtb góry świętokrzy Opublikowano 30 Stycznia 2018 Opublikowano 30 Stycznia 2018 Siemano. Ja również jestem morsem. No może takim małym morsikiem w porównaniu do innych😀 Swoją przygodę z zimną wodą zacząłem w zeszłym roku. Pierwsze wejście i od razu przeziębienie. Zawsze byłem dość podatny na choroby i przynajmniej raz w roku przechodziłem solidne przeziębienie albo grypę. Mimo to kontynuowałem terapię zimnem. Wchodziłem do wody mimo delikatnego przeziębienia. Sukces przychodzi z czasem, od tamtej pory nie chorowałam już ani razu. Najniższa temperatura przy jakiej wchodziłem to -16 stopni. Moje spostrzeżenia są takie jak pisałeś wyżej. Z zasady nie pije w ten dzień przed morsingiem kawy. Dzień wcześniej nie pije alkoholu. Schemat mojego wejścia to rozgrzewka biegowa około 1km. Potem ćwiczenia już bez ubrania dla lepszej aklimatyzacji. Wejście do wody na czas który uznam za stosowny. Nigdy nie zakładam, że muszę wytrzymać określony limit. Zazwyczaj od 5 do 20 minut. Później wyjście i rozgrzewka biegowa aż do powrotu mojego organizmu do optymalnego stanu od 4 do 10 km. Życzę powodzenia i trzymam kciuki. A i polecam wszystkim artykuły o czlowieku który nazywa się Wim Hof - Ice Men 1
GBike Opublikowano 4 Lutego 2018 Opublikowano 4 Lutego 2018 @SzajBajk w kwestii dobroczynnych skutków schładzania organizmu zimą jestem bardzo sceptyczny. Dnia 29.01.2018 o 15:02, SzajBajk napisał: wzrost odporności - skuteczności działania układu immunologicznego organizmu Odporność na choroby o której wspominasz, nabyłeś poprzez odpowiednie odżywianie i częste treningi. Dnia 29.01.2018 o 15:02, SzajBajk napisał: wzrost wydajności układu sercowo-naczyniowego - elastyczność naczyń krwionośnych, regulacja ciśnienia krwi, Wzrost wydajności nabywa się przez odpowiednie treningi, elastyczność naczyń krwionośnych jest wrodzony i nie jest to niczyja zasługa. Dnia 29.01.2018 o 15:02, SzajBajk napisał: "automatyczna" nauka właściwego oddychania - zimna woda wymusi głębokie, kontrolowane oddechy, Panika organizmu na nienaturalną sytuację, a w tym przypadku ekstremalną właśnie się tak objawia Dnia 29.01.2018 o 15:02, SzajBajk napisał: poprawa samopoczucia - oddychanie, połączone z wydzielaniem hormonów szczęścia (w dużym skrócie), świetnie wpływa na nastrój, Wynikająca z tego, że robisz coś czego inni nie potrafią - zwykłe ludzkie odczucie wyższości. Dnia 29.01.2018 o 15:02, SzajBajk napisał: wsparcie leczenia schorzeń reumatycznych (nie, morsowanie nie powoduje reumatyzmu!), jeśli stosowane pod kontrolą lekarza, Być może, ale skąd wziąć lekarza który będzie tobie towarzyszył. Nie wiem czy wiesz ale zorganizowane morsowanie zawsze ma zabezpieczenie medyczne . Dnia 29.01.2018 o 15:02, SzajBajk napisał: wzrost liczby mitochondriów w komórkach (wiecie, co to oznacza dla sportowca... ). Nawet jeśli tak jest, kilka takich sytuacji w skali roku nie wnosi nic dla naszej kondycji. Gdybym był w błędzie, to cała czołówka sportowców stosowała by tą ekstremalną konkurencję jako element treningu.
Red Opublikowano 4 Lutego 2018 Opublikowano 4 Lutego 2018 43 minuty temu, GBike napisał: Gdybym był w błędzie, to cała czołówka sportowców stosowała by tą ekstremalną konkurencję jako element treningu. A krioterapia to co? Jest dość popularna i np Maja Włoszczowska z niej korzysta (ła).
GBike Opublikowano 4 Lutego 2018 Opublikowano 4 Lutego 2018 (edytowane) 6 minut temu, Red napisał: A krioterapia to co? Jest dość popularna i np Maja Włoszczowska z niej korzysta (ła). Krioterapia nie odbywa się na zasadzie schladzania całego ciała w wodzie i często ma charakter miejscowy. Schladzania mięśni po wysiłku w komorze kriogenicznej czy też lodem to nie jest morsowanie. Edytowane 4 Lutego 2018 przez GBike
freak78 Opublikowano 4 Lutego 2018 Opublikowano 4 Lutego 2018 (edytowane) 3 godziny temu, GBike napisał: @SzajBajk w kwestii dobroczynnych skutków schładzania organizmu zimą jestem bardzo sceptyczny. Odporność na choroby o której wspominasz, nabyłeś poprzez odpowiednie odżywianie i częste treningi. Wzrost wydajności nabywa się przez odpowiednie treningi, elastyczność naczyń krwionośnych jest wrodzony i nie jest to niczyja zasługa. Panika organizmu na nienaturalną sytuację, a w tym przypadku ekstremalną właśnie się tak objawia Wynikająca z tego, że robisz coś czego inni nie potrafią - zwykłe ludzkie odczucie wyższości. Być może, ale skąd wziąć lekarza który będzie tobie towarzyszył. Nie wiem czy wiesz ale zorganizowane morsowanie zawsze ma zabezpieczenie medyczne . Nawet jeśli tak jest, kilka takich sytuacji w skali roku nie wnosi nic dla naszej kondycji. Gdybym był w błędzie, to cała czołówka sportowców stosowała by tą ekstremalną konkurencję jako element treningu. Witam, uuu, trochę poleciałeś nieco skrajnie, a więc jako mors z kilkuletnim co najmniej stażem w zorganizowanej grupie, wcześniej dobre parę latek samodzielnie choć nigdy sam nad jeziorkiem czy rzeką, muszę sprostować kilka poruszonych tu kwestii: uczucie wyższości, bo robisz coś czego ludzie nie potrafią - nieprawda, każdy może to zrobić, i sporo osób już spróbowało i do nas dołączyło - kwestia psychiki, a więc też sam sobie odpowiedziałeś na pytanie - dlaczego wielu sportowców tego nie robi (Siłacz Zydrunas Savickas na przykład morsuje) - znakomita większość osób nie wyobraża sobie wejścia z własnej woli do lodowatej wody podczas mrozu, - "przecież na dworze jest tak cholernie zimno, a ja mam jeszcze się rozebrać i wejść do wody??? Brrr "a jest to łatwiejsze niż sądzi większość osób, żadnego supermeństwa tutaj nie ma, następnie odporność na choroby wzrasta, bo jest silny systematycznie powtarzany bodziec, i nie trzeba trenować żadnego innego sportu, wspomniałeś że Szajbajk trenuje i dlatego jest odporniejszy na choroby - pełna zgoda, ja też trenuję, kocham rowery i połączyłem obie dyscypliny razem, ale morsy niesportowcy również o wiele rzadziej chorują od niemorsów niesportowców, znacząco wzrasta elastyczność czy też reaktywność układu immunologicznego na skrajnie zmienne bodźce termiczne oraz naczyń krwionośnych (elastyczność ich nie jest tylko wrodzona - systematyczne trenowanie odpowiednimi bodźcami ich cyklicznego rozszerzania się swoje robi u każdej osoby) i dawka dużej ilości tlenu i haj po morsowaniu - swoją drogą świetnie to przyspiesza regenerację po ujechaniu się - wspominałem jak to morsy wychodzą mocno czerwoni czyli ukrwieni i dotlenieni z wody i znowu tyczy się to również niesportowców nietrenujących niczego innego - systematycznie powtarzany tego rodzaju bodziec jak morsowanie bardzo trenuje jak i układ nerwowy, (wspominałeś o panice organizmu) tak i co za tym idzie układ oddechowy (oddychanie spokojne - z czasem przychodzi samo) i krwionośny, powtarzana tego rodzaju pompa krwi i podnoszenie tętna podczas siedzenia w wodzie -organizm wydziela antystresowe hormony i stara się regulować metabolizm i temperaturę ciała, aby tracić jej jak najmniej - systematyczne powtarzanie tego bodźca powoduje spadek tętna spoczynkowego, oraz trenuje metabolizm (przydaje mi się to, zdarzyło mi się nie raz przejechać 100 km na szosie na czczo po wstaniu z wyra, miałem w kieszonce banany czy też jakieś batony, na pałę nie jeżdżę, ale nie głodniałem i przywoziłem to do domu z powrotem) i termoregulacje - kiedy inni marzną w otoczeniu, (sam to przerabiam niejednokrotnie) przebywając na przykład kilka godzin w chłodniejszym pomieszczeniu my morsy tracimy ciepła o wiele mniej bo nasze organizmy nauczyły się tego, nie trzęsiemy się tak szybko z zimna jak inni, co do kilku sytuacji w skali roku, nie do końca, bo morsujemy 2 - 3 razy w tygodniu, więc, przez powiedzmy sezon zimowy trochę się tego bodźcowania organizmu uzbiera, nie wniesie to samo z siebie nic do naszej kondycji, ale pośrednio jednak wniesie, bo jako mors jeżdżę na rowerze zimą, i nie wychładzam się tak jak inni niewyćwiczeni na zimno, więc poniekąd ja trenuję sobie i podtrzymuję chociaż to co mam z lata, podczas gdy niestety nie widzę w zimie za wielu kolarzy, siedzą w domu, w zasadzie szosy zimą puste a szkoda bo kiszenie się na trenażerze w pokoju to kicha niemająca porównania do soczystego ujechania się na szosie na mrozie ... A dziś zresztą morsowałem w grupie i było świetnie Edytowane 4 Lutego 2018 przez freak78 1
Administrator SzajBajk Opublikowano 5 Lutego 2018 Autor Administrator Opublikowano 5 Lutego 2018 Dnia 4.02.2018 o 12:57, GBike napisał: Gdybym był w błędzie Morsowałeś kiedyś?
Red Opublikowano 5 Lutego 2018 Opublikowano 5 Lutego 2018 (edytowane) Polecam poczytać. Jest nawet porównanie morsowania do krioterapii mimo że kolega @GBike uważa że to nie to samo https://www.runners-world.pl/ludzie/Bieganie-i-morsowanie-Co-daja-zimne-kapiele-i-jak-zaczac,6018,1 Edytowane 5 Lutego 2018 przez Red Zjadło link :/ 1
GBike Opublikowano 5 Lutego 2018 Opublikowano 5 Lutego 2018 8 godzin temu, SzajBajk napisał: Morsowałeś kiedyś? Jeśli szkolenie wojskowe pt: jak nie umrzeć po wpadnieciu do przerembli można nazwać morsowaniem to tak. Daniel nie zrozum mnie źle, nie mam nic przeciwko ludziom którzy uprawiają tą ekstremalną dyscyplinę. Ale nie muszę ze wszystkim się zgadzać co piszesz.
Szymon Mtb góry świętokrzy Opublikowano 5 Lutego 2018 Opublikowano 5 Lutego 2018 Widzę że dyskusja się rozpędza :-) i bardzo dobrze. O to przede wszystkim tutaj chodzi. Ja tylko jeszcze raz powiem, że na mnie to działa. Nie ważne jest dla mnie jakie są badania, nie ważne co mówią eksperci. Ja po prostu czuję się lepiej. Treningi mają całkowicie inna wartość kiedy nie przeplatają się z okresami kiedy mam przeziębienie. A wrażenia są nie do opisania kiedy temperatura tak jak teraz spada poniżej -10 😎
freak78 Opublikowano 6 Lutego 2018 Opublikowano 6 Lutego 2018 (edytowane) Witam, w tym roku, czy też ogólnie sezonie zaniedbałem trochę morsowanie, i od razu efekt - jakiś katar mnie dopadł, ale zdarza mi się to co kilka lat, że czasem leci mi z nosa i gadam przez nos - gorączki i innych głębszych objawów "przeziębienia" nie miałem już bardzo bardzo dawno, ale pamiętam jak jakieś z 8 lat temu byłem chory na grypę - w ówczesnym miejscu pracy, w biurze w którym wtedy pracowałem rozniosła się epidemia - połowa zakładu pracy na zwolnieniach, antybiotykach i część po szpitalach się tułała, ja też byłem chory, bo jak kaszleli, to nasiali tyle wirusów w otoczenie których się nawdychałem, efekt - przez jakieś 4 dni gorączka 39 z hakiem i suchy kaszel może z 2 dni dłużej, bez prochów i powikłań przeszło samo... @Gbike - spoko luz, takie szkolenie fajna rzecz, i nawet są filmy na YT, ale szkolenie jest jednorazowe, (chyba że się mylę i więcej było takich szkoleń) natomiast morsowania są z własnej woli i przede wszystkim systematyczne, a więc powtarzane często i długotrwale, wtedy można ocenić na samym sobie, co właściwie daje morsowanie w jakiejś dłuższej perspektywie czasu aby się zgadzać bądź nie zgadzać z jakimiś kwestiami jego dotyczącymi, od jednorazowej kąpieli w lodowatej wodzie nie jest się ani morsem, ani zahartowanym (choć akurat aby być zahartowanym nie trzeba być morsem) i wytrenowanym na bodźce termiczne człowiekiem (morsy również łatwiej znoszą upały - termoregulacja), tak jak się nie zostaje kolarzem czy amatorem czy pro od jednorazowego przejechania się na rowerze wyścigowym na przykład... Edytowane 6 Lutego 2018 przez freak78
daniel33mc@wp.pl Opublikowano 9 Lutego 2018 Opublikowano 9 Lutego 2018 Szajbajk w Zielonej jest jakaś grupa morsów?
halasma Opublikowano 24 Lutego 2018 Opublikowano 24 Lutego 2018 Ja jako. Wpierw czesc wszystkim.Zaczelem morsowac w tym roku. Bałtyk jest do tego genialny. Ekstremalnym sportem bym tego nie nazwal, choc woda jest wyzwaniem. Morsuja ludzie w bardzo roznym wieku, w naszej grupie od 12 do...7x lat. Zdrowotnie. No wszyscy twierdza ze mniej choruja, brak przeziebien.Od siebie dodam ze zabawa wciąga. A do autora. Buty. Koniecznie buty. Tracisz mnostwo ciepla przez stopy. Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka
Mateos Opublikowano 25 Lipca 2018 Opublikowano 25 Lipca 2018 Przede wszystkim trzeba się wyposażyć w odpowiedni sprzęt i odwiedzić jakiś klub morsów w swoim mieście. Ja tak zrobiłem, i mi pomogli zacząć. Znalazłem ich TUTAJ. Z tego co widziałem jest tam sporo klubów, wiec z pewnością znajdziecie jakiś w swojej okolicy. Jak zaczynałem, wiele się tam dowiedziałem co i jak. Polecam sobie poczytać w wolnej chwili. Co do sprzętu, to tak jak wyżej buty, ale i czapka i rękawiczki. Kolejne miejsca przez, które ciepło najszybciej ucieka. Rada: nie kupujcie byle czego, kupcie sobie jakieś rzeczy, które nie rozpłyną się po pierwszym morsowaniu.
biniu Opublikowano 27 Lipca 2018 Opublikowano 27 Lipca 2018 (edytowane) Niedowiarkom polecam zainteresować się postacią Wima Hofa, bo stąd głównie popularność "mocy" zimnych pryszniców. I patrząc na to że Daniel promuje także jogę to myślę, że właśnie stosuje się do metod Wima. Może jakiś odcinek o tym Panie Szajbajk? Na mnie działa, razem z ćwiczeniami oddechowymi naprawdę pomaga mi nie tylko w treningach ale i codziennym życiu. Generalnie po jakichś 3-4 prysznicach w totalnie zimnej wodzie po wyjściu z wody człowiek nie może się doczekać kolejnego. Edytowane 27 Lipca 2018 przez biniu
inforobert Opublikowano 20 Sierpnia 2018 Opublikowano 20 Sierpnia 2018 Witam. To nie jest jakaś magiczna recepta na poprawienie odporności, bo przeciwciała IgA, IgM i IgG mają na to wyj.., nie rozpoznają czegoś takiego jak niska temperatura. Organizm przy niskich temperaturach wydziela mniej IgA w błonach śluzowych, stad też przeziębienie kojarzy się z tym : jestem chory bo mnie przewiało. Po prostu organizm się dostosowuje do warunków "ekstremalnych". Z czasem poziom IgA wraca do normalnego poziomu, i nie oznacza to że IgA czegoś się nauczyły, po prostu jest ich więcej (normalna ilość) więc skutecznie zwalczają patogeny. Dla Inuitów -5 to nie mróz a normalna temperatura, a dla Afrykańczyka +30 to nie upał, zwykły ciepły dzień. Zwykła adaptacja. Przykład mój, mam astmę i nie lubię gwałtownych zmian temperatur, tzn wychodzę z pomieszczenia ciepłego na mróz i z powrotem. Efekt pieczenie lub chrypka w okolicy tchawicy. Lecz organizm mogę nauczyć poprzez ćwiczenia na mrozie, i jest to kwestia tygodnia kiedy organizm przyzwyczaja się do zimna, i wszelkie dolegliwości mijają same. Alergolog sama mi mówiła wielokrotnie, stymulowanie organizmu doprowadza do poprawy odporności, z biegiem czasu organizm traktuje stymulację jako coś normalnego. Sens jest taki aby stymulować w dobrym kierunku.
freak78 Opublikowano 3 Listopada 2018 Opublikowano 3 Listopada 2018 Witam, @inforobert jest dokładnie tak jak piszesz, dzięki stymulującym bodźcom termicznym i nie tylko, świetnie hartująco działa wysiłek fizyczny na mrozie, i też nie tylko, nie trzeba być morsem, po kilku lub kilkunastu takich stymulacjach nie mamy kilkugodzinnego załamania odporności w wyniku braku dostatecznej liczby przeciwciał na przykład po "przewianiu się" i innych takich, dlatego skoro takiego spadku nie ma, bo organizm nauczył się sprawnie reagować na takie załamki, z czasem nie "przeziębiamy się" :) po byle pierdołach typu "okno było otwarte i przeciąg", ja już sezon kolejny zacząłem, i nic mi nie jest gdy z roweru rozgrzany i lekko nawet spocony wejdę do jeziora, ale woda jeszcze dość "ciepła" he he :), ostatnio na święto Zmarłych zrobiłem wieczorno-nocną rundę MTB, no i jeziorko po drodze dla ochłody trzeba było zaliczyć :) Samopoczucie po tym do spania świetne :)
biniu Opublikowano 4 Listopada 2018 Opublikowano 4 Listopada 2018 Dokładnie na tym to właśnie polega. Jesteśmy organizmami stalocieplnymi i mamy naturalne mechanizmy termoregulacji. Morsujac, biorąc zimne prysznice, aktywnie spędzając czas na zimnym powietrzu przyzwyczajamy się po prostu, jak sprawnie utrzymywać 36.6 by przeciwciała aktywnie mogly być produkowane cały czas. Morsowanie to krótkotrwały agresywny bodziec, coś jak interwały. Ja wczoraj zaliczyłem pierwsze morsowanie. Wrażenia super. Nie mogę się doczekać kolejnego Pomyśleć że jeszcze w lipcu musiałem spać w grubej piżamie i pod grubą kołdrą, a teraz wystarcza mi cienki kocyk.
freak78 Opublikowano 24 Listopada 2018 Opublikowano 24 Listopada 2018 Witam, he he, dziś woda już fajnie szczypie po kilku kąpielkach pod rząd z ekipą, mianowicie morsujemy w taki sposób iż najpierw rozgrzewka fizyczna, u mnie zazwyczaj rower, bo na miejsce dojeżdżam na MTB, inni autami, potem kąpiel, potem przebieżka, pompki, co kto chce, potem znów kąpielka, czyli dobrze Kolega wyżej napisał, to jest taki interwał dla serca, płuc, pozytywny stresstest dla organizmu kilkukrotnie powtórzony, i robimy tak jak każdy uważa za stosowne, nikt u nas nie chojrakuje typu jakieś bicie rekordów, , a ludzi coraz więcej chętnych, jak ja dołączyłem kilka lat temu, bo wcześniej samodzielnie się hartowałem i morsowałem, do lokalnego klubu to było nas 6, teraz już z 20 osób jest i wreszcie również fajne dziewczyny dołączyły dziś zresztą też poznałem nowe osoby he he
Gość Opublikowano 26 Listopada 2018 Opublikowano 26 Listopada 2018 Próbował ktoś zimnych pryszniców? Zastanawiam się nad spróbowaniem ale nie wiem jak to ugryźć. Rano przed wyjściem do pracy na rower czy wieczorem na zakończenie "zwykłej kąpieli"? Czy polewać tez głowę?
PawełZ-Biohazard Opublikowano 26 Listopada 2018 Opublikowano 26 Listopada 2018 @zibi_j1 ja zimne prysznice biorę od początku tego roku i też się zastanawiałem jak to robić. Mianowicie zacząłem tak: Wracałem do domu (z pracy czy treningu i jak wiedziałem że już nigdzie nie wychodzę) od razu brałem prysznic, normalnie się myłem, funkcjonowalem w celu zrobienia domowych obowiązków, kolacja. Ale godzinkę moze 30min. przed snem brałem zimny prysznic, bez głowy. Odkręcalem kurek zimnej wody i spiewałem z tego zimna. Woda się lała z 10 sekund. Ja w tym czasie robiłem kręcioła pod prysznicem ( na początku nic przyjemnego) czyli klata plecy. Ale potem brałem słuchawkę i lałem wodę na nogi od ud do stóp. Czyli rozbijalem to na dwa odcinki. Takie to były ciężkie początki. Długo to trwało. Teraz po każdej kąpieli, od razu odkręcam na zimną i już weszło na tyle w krew że jest to normalne. Śpi się 1000 razy lepiej a ze snem miałem najwięcej problemów. nie wspominając o innych pozytywnych aspektach.
Gość Opublikowano 26 Listopada 2018 Opublikowano 26 Listopada 2018 8 minut temu, PawełZ-Biohazard napisał: @zibi_j1 ja zimne prysznice biorę od początku tego roku i też się zastanawiałem jak to robić. Mianowicie zacząłem tak: Wracałem do domu (z pracy czy treningu i jak wiedziałem że już nigdzie nie wychodzę) od razu brałem prysznic, normalnie się myłem, funkcjonowalem w celu zrobienia domowych obowiązków, kolacja. Ale godzinkę moze 30min. przed snem brałem zimny prysznic, bez głowy. Odkręcalem kurek zimnej wody i spiewałem z tego zimna. Woda się lała z 10 sekund. Ja w tym czasie robiłem kręcioła pod prysznicem ( na początku nic przyjemnego) czyli klata plecy. Ale potem brałem słuchawkę i lałem wodę na nogi od ud do stóp. Czyli rozbijalem to na dwa odcinki. Takie to były ciężkie początki. Długo to trwało. Teraz po każdej kompieli, od razu odkręcalam na zimną i już weszło na tyle w krew że jest to normalne. Śpi się 1000 razy lepiej a ze snem mialem najwięcej problemów. nie wspominając o innych pozytywnych aspektach. Dzięki Paweł! A głowa? lejesz tez po głowie? Przełożyło się to jakoś na sprawność na rowerze?
Csaga Opublikowano 26 Listopada 2018 Opublikowano 26 Listopada 2018 Ja od sierpnia wróciłem do zimnych pryszniców (wieczorem), generalnie odkręcam od razu zimną wode (ew. taką ledwo letnią) i normalnie się myje - na spokojnie - jeśli głęboko oddychasz, to jest całkiem przyjemnie. Panika i krótki oddech po 10s wypędza z pod prysznica Po treningu jest idealny 1
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się