Skocz do zawartości

Jak schudłam


Justyna

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

@Beata Koban na czym Ci bardziej zależy, na zrzuceniu kg czy pozbyciu się tkanki tłuszczowej?

Pytam,bo to jest istotna kwestia, która wpływa na wybor taktyki... ;) Z tym jest trochę jak ze starą życiową prawdą, że ludzie dzielą się na tych co jedzą, żeby żyć i na tych co żyją, aby jeść. Widziałem Cię na moim profilu, więc nie trudno się domyśleć, do której grupy się zaliczam ;)

Edytowane przez Franz Mauer
Opublikowano

Mój cel to redukcja tkanki tłuszczowej głównie z okolic ud i pośladków, bo tam mi się odkłada. Stąd interwały na orbitreku. A ćwiczenia z ciężarami mają na celu wzmocnić mięśnie nóg na kolejny sezon. Obciążenie dobieram ostrożnie ze względu na kontuzję kolana, która czasem o sobie przypomina. Wydaje mi się, że to dobry plan. Mogę się jednak mylić. Czekam na wskazówki. 

Opublikowano
3 godziny temu, Beata Koban napisał:

Aplikacja swoją drogą, ale napisz co ćwiczysz. Te interwały na jakimś urządzeniu? Chyba, że masz na myśli trening interwałowy np. w formie biegania?

Codziennie co innego. Właściwie wszystko robię zgodnie z tym co podpowiada aplikacja. Ustawiam zegar na 30 minut i kolejno przez 30 sekund robię każde ćwiczenie przeplatając je przerwami 10 sek. A przykładowy trening (na nogi więc do niektóre robię z sztangiekami) wygląda tak: przysiady, przysiady sumoki, przysiad więzinny, przysiady z wyskokiem, przysiady bługarskie, przysiad na jednej nodze z dotknięciem stopy, przysiad z przeskokiem prawo-lewo, przysiad w wyskokiem do porzdu i do tyłu. 

Oprócz tego kilka innych wariantów na klatę, brzuch, plecy, ramiona. Jak wspomniałem wykonuje taki trening żeby się nie nudzić 
 

 

Opublikowano

Chylić czoła. Ja jestem nazbyt leniwa, żeby za jednym treningiem wykonać taką różnorodność ćwiczeń. Nie mówiąc o tym, że o istnieniu połowy tych przysiadów nie miałam zielonego pojęcia. Dlatego trochę poczytałam i dochodzę do wniosku, że przysiady sumo by mi przypasowały. Nie sugerując się nazwą ( mimo wszystko nie ta kategoria wagowa ;) ) ale ze względu na ich dobroczynne działanie na wewnętrzną stronę ud. Bynajmniej tak wynika z opisu. Dziś po treningu się przekonam. 

Opublikowano
6 godzin temu, Beata Koban napisał:

Nie mówiąc o tym, że o istnieniu połowy tych przysiadów nie miałam zielonego pojęcia.

Miałem tak samo. Szczególnie podczas treningu opartego na pompkach często zamiast klaty musiałem podnoście szczękę z podłogi. 

Opublikowano

Zastanawia mnie dlaczego wykonując przysiady "grzeją" mi się kolana. Staram się przybrać właściwą postawę, a mimo to pojawia się te uczucie gorąca w kolanach. No chyba, że to normalneo.O

Opublikowano
Dnia 15.12.2017 o 22:14, Red napisał:

wykonuje taki trening żeby się nie nudzić 

I słusznie. Mniejsza o to, że skutecznie dzięki temu walczysz z własną nudą monotonii tych samych ćwiczeń. Ważniejsze jest to, że nie dajesz zbyt łatwo swemu organizmowi szansy na adaptację wysiłku i przez to zwolnienie ewentualnego postępu. Organizm ma bowiem niesamowite zdolności przystosowania się do otaczających warunków. Codziennie robisz sto pompek? Spoko. Organizm po kilku tygodniach rozwinie mięśnie na tyle, na ile potrzeba do zrobienia bez męki stu pompek. I tyle. Dalej odpuści budowanie mięśni, bo nie ma po co. Robisz w jeden dzień sto pompek, w drugi biegasz, w trzeci podciągasz się na drążku, w czwarty pływasz, w piąty coś jeszcze innego - słowem: urozmaicasz organizmowi wysiłek, to Twoje ciało musi się rozwijać po pierwsze bardziej wszechstronnie i musi uruchamiać różne grupy mięśniowe, po drugie zdąży pomiędzy jednym dniem pompek "zapomnieć" że tyle a tyle mięśnia wystarczy do zrobienia tych stu pompek i rozwija mięśnie dalej. Oczywiście pod warunkiem odpowiedniego odżywiania i przy pamiętaniu o regeneracji. Ale to już inna bajka.

Opublikowano

Dlatego ważne jest dźwiganie sobie poprzeczki. 

Opublikowano
11 godzin temu, Beata Koban napisał:

Zastanawia mnie dlaczego wykonując przysiady "grzeją" mi się kolana. Staram się przybrać właściwą postawę, a mimo to pojawia się te uczucie gorąca w kolanach. No chyba, że to normalneo.O

Też się zastanawiam dlaczego podczas jazdy na rowerku głównie głowa jest rozgrzana i spocona :$

Opublikowano
8 minut temu, janek69 napisał:

Też się zastanawiam dlaczego podczas jazdy na rowerku głównie głowa jest rozgrzana i spocona :$

Co sugerujesz Janku? Ja pisałam w odniesieniu do tych przysiadów sumo. Przy przysiadach ze sztangą nic takiego nie ma miejsca. Nabawić się kontuzji kolana to żadna sztuka.

Opublikowano
5 minut temu, Beata Koban napisał:

Co sugerujesz Janku? Ja pisałam w odniesieniu do tych przysiadów sumo. Przy przysiadach ze sztangą nic takiego nie ma miejsca. Nabawić się kontuzji kolana to żadna sztuka.

Absolutnie nic nie sugeruję. Po prostu się zastanawiam dlaczego przy ostrym pedałowaniu tylko głowa jest spocona . :)

Opublikowano

Wniosek jest z tego jeden. Za słabo kręcisz ;) 

Opublikowano
2 minuty temu, Beata Koban napisał:

Wniosek jest z tego jeden. Za słabo kręcisz ;) 

Może tak być, też zbijam kg i chyba nie ma sensu na początku zbyt mocno atakować wagę :D

Opublikowano

Wszystko w ramach rozsądku. Trzeba tak rozłożyć siły, żeby się nie zajechać i nie zniechęcić. 

Opublikowano

Hej Hej Beatko witam z powrotem z całego serca, pozdrów 2 polówkę by nie był zazdrosny i życzę wesołych świąt i utraty kg :)

Opublikowano
12 godzin temu, Patryś napisał:

Hej Hej Beatko witam z powrotem z całego serca, pozdrów 2 polówkę by nie był zazdrosny i życzę wesołych świąt i utraty kg :)

Witaj Patryś :)Walczymy! Na nowy sezon będzie kondycja i ciut mniej w obwodach ;) Tobie również życzę wesołych świąt. 

Opublikowano (edytowane)
Dnia 19.12.2017 o 22:37, Beata Koban napisał:

dlaczego wykonując przysiady "grzeją" mi się kolana

To raczej nic dobrego nie wróży. Tak na marginesie - miło że wróciłaś.

Edytowane przez GBike
Opublikowano
2 godziny temu, GBike napisał:

To raczej nic dobrego nie wróży. Tak na marginesie - miło że wróciłaś.

Hej hej Grzesiek:)

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Z tego co obserwuję, to wiele osób chodzi na siłownie, ale często wykonuje ćwiczenia, które nie są optymalne z mojego punktu widzenia. A wystarczyłoby poczytać na temat planów treningowych oraz ich częstotliwości.

Opublikowano (edytowane)

Ciekawy wątek.

Pozwólcie że opowiem Wam swoją historię. W lipcu 2016 osiągnąłem wagę 102 kg przy 182 cm wzrostu. Było to dla mnie niemałym szokiem bo byłem przyzwyczajony do tego, że większość życia byłem zbyt chudy.

Historia dosyć standardowa - skończone studia, 10 lat pracy i po osiągnięciu jako takiego standardu życia przesiadka w samochód. Spowodowany tym brak ruchu i lecące lata spowodowały siłą rzeczy wzrost masy ciała.

Zacząłem więc jeździć na rowerze. Na początku dość rachitycznie. Po paru kilometrach jazdy wszystko mnie bolało i nie mogłem się ruszać przez kolejny dzień. Stopniowo jeździłem coraz więcej i więcej. Na początku jeździłem na 15 letnim rzęchu jakimś cudem przystosowanym do jazdy. Po kilku miesiącach spodobało mi się więc kupiłem w wyprzedaży nowy rower. Oglądałem Szajbajka i jeździłem dalej. Przejeździłem na miarę możliwości sezon zimowy 2016/2017 a na wiosnę dałem radę zrobić na swoim fitnessowym Krossie 90 km za jednym zamachem. Progress był i trudno temu zaprzeczyć. Starałem się jeździć w każdy weekend czy nawet urywać się z pracy wcześniej lub brać urlop gdy była ładna pogoda. W maju 2017 postanowiłem wejść na wagę. Sporo jeździłem więc spodziewałem się efektu. Faktycznie - efekt był. Ważyłem już 105 kg (a nie 102 kg jak prawie rok wcześniej).  

Wtedy zderzyłem się ze smutną prawdą. Bilansu energetycznego oszukać się nie da. Jeśli cały tydzień ruchu praktycznie nie mamy a jemy zbyt dużo to nie da się tego nadrobić w weekend. Zwłaszcza jeśli mamy jakieś obowiązki, które uniemożliwiają nam spędzenie pełnych dwóch dni na rowerze.

Zacząłem się zastanawiać jak rozwiązać ten problem. Niestety jestem osobą, która nie wyobraża sobie życia na samej zieleninie. Nie wyobrażam sobie również spędzania godzin w kuchni i przygotowywania sobie jedzenia na cały następny dzień (co obserwuję często u znajomych korzystających z usług przeróżnych dietetyków).

Na początku postanowiłem po prostu ograniczyć ilość spożywanego jedzenia. W pracy od rana na śniadanie każdego dnia zjadałem tylko garść z musli z mlekiem a w okolicy południa jakąś zupę w stołówce.

Przyszło mi to dość łatwo bo w pracy z założenia mam co robić więc jedzenie nie jest tam dla mnie problemem. Gorzej było w domu bo to właśnie obiad i kolacja były odpowiedzialne za ogromną ilość kalorii przyjmowanych przeze mnie każdego dnia. Na początek postanowiłem jeść po prostu mniejsze porcje. Różnie z tym bywało ale w każdym razie do sierpnia udało się zejść do wagi 101 kg.

4 kg w 3 miesiące to w sumie żadna rewelacja. Fajne było jednak to, że odwróciłem niepokojącą tendencję nie odwracając przy okazji swojego życia do góry nogami. Do września doszedłem mniej więcej do 98 kg. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że wysiłek wcale nie był taki duży a muszę dodać, że na rowerze jeździłem zdecydowanie mniej niż wcześniej.

Niestety od tego momentu zaczęło iść jak po grudzie. Z pogodą już bywało różnie więc raczej nie mogłem wspomagać się jazdą na rowerze zwłaszcza, że dni robiły się coraz krótsze. Waga stanęła w miejscu. Postanowiłem więc dokonać zakupu trenażera.

Od mniej więcej dwóch miesięcy staram się spalać na tym urządzeniu ok. 1 tys. kalorii dziennie. Robię głównie treningi interwałowe korzystając ze ZWIFTA. Na początku zajmowało mi to ok. 2 godzin dziennie. Teraz jestem w stanie wygenerować z siebie więcej mocy więc jestem w stanie osiągnąć ten wynik w ciągu 1h 30 minut. Często kończę trening ok. 23-ej jak w domu już dawno wszyscy śpią.

Efekt jest taki, że na dzień dzisiejszy ważę już tylko 90 kg. Udało mi się schudnąć 15 kg i jestem mniej więcej w połowie drogi do wagi, którą chce mieć. Zdaję sobie sprawę, że podobny wynik dałoby się osiągnąć znacznie szybciej. Bardziej mi jednak zależy na tym, żeby wykształcić w sobie odpowiednie nawyki niż na czasie. Nawet jeśli zrzucenie pozostałych 15 kg zajmie mi rok to nie jest to dla mnie problemem. Przecież osiągnięcie wagi 105 kg też nie zajęło mi pół roku tylko było efektem wieloletnich zaniedbań.

Edytowane przez edmundo
Opublikowano

@edmundo gratulacje i szacun dla Ciebie! Ja zacząłem jeździć w połowie tego roku, od ponad miesiąca co drugi dzień również katuję trenażer i mam ten sam problem. Waga stoi w miejscu na betonowo a przez święta jeszcze skoczyła :/

Opublikowano
12 godzin temu, zibi_j1 napisał:

@edmundo gratulacje i szacun dla Ciebie! Ja zacząłem jeździć w połowie tego roku, od ponad miesiąca co drugi dzień również katuję trenażer i mam ten sam problem. Waga stoi w miejscu na betonowo a przez święta jeszcze skoczyła :/

Święta rządzą się swoimi prawami i mi też przybyło 1,5 kg. Nie przejąłem się tym zbytnio. W pierwszym tygodniu po świętach wróciłem do przedświątecznej wagi. W kolejnym zgubiłem kolejny kilogram. I nie zamierzam zbyt wiele zmieniać. W ciągu tego pół roku (przypomnę że zgubiłem 15 kg) zdarzało mi się nie raz zjeść weekendowego fastfooda czy wypić parę piw jednego wieczoru ze znajomymi. Nie zamierzam tego zmieniać. Nie sztuka zrobić "wielką akcję świątecznej pomocy" przez kilka miesięcy po której nastąpi pałaszowanie wszystkiego co się do tego celu nadaje. Wiem to zbyt dobrze bo już dwie takie akcje w swoim życiu przeszedłem. Tym razem interesuje mnie trwałość efektu a nie szybkość jego osiągnięcia. 

Opublikowano

Ładny wynik z trenażera.Gratuluję!

Robisz trasy czy jakiś program treningowy?

Opublikowano

Jeżdżę na ZWIFT'cie a dokładniej mówiąc robię na nim wszystko co się da. Zacząłem od interwałów - treningów jest tyle, że na długo wystarczy. Potem dla urozmaicenia zacząłem robić treningi grupowe. Ostatnio zacząłem brać udział w wyścigach - choć niestety nie mogę powiedzieć żebym w nich dominował:D Staram się dziennie robić ok. 1,5 godziny treningu. Czasami wychodzi więcej, czasami mniej. 

Opublikowano

Ja akurat cały czas zawsze ważyłem tyle samo 70-72 kg. Co prawda aktywność fizyczna była dosyć duża, bo jak nie rower to siłownia albo piłka nożna, jednak we wrześniu jakoś kilka dni się zasiedziałem. Wyszło z tego po 2 miesiącach 85 kg :-D Oczywiście dieta stała wtedy na najwyższym poziomie, słodycze, piwo, chipsy, pizza i tylko co chcecie. Zauważyłem to dopiero przy próbie nałożenia garnituru, że coś jest nie halo i jakoś sprał się chyba w pralce.
Więc oczywiście pierwsza rzecz to siłownia 3 razy w tygodniu plus trenażer. Z jedzenia piwo zamieniłem na piwo, chipsy na "zdrowsze przekąski" i waga stała dalej w miejscu.
Od stycznia idąc z mottem " Nowy rok, nowy ja" rozpisałem sobie wszystko i wychodzi trenażer 2 razy w tygodniu, siłownia 3 razy i do tego jeszcze dałem się namówić na squasha 2 razy w tygodniu. Dodatkowo żeby nie popełnić wcześniejszego błędu dogadałem się z żoną, że będę gotował obiady a jeśli ona coś zrobi to zapisze mi składniki. Teraz wszystko wrzuć do aplikacji i tam mi pokazuje mniej więcej ile czego dostarczyłem i wiem jak rozplanować posiłki. Co do samej wagi obecnie jest już 76-78 a planuje zejście do 70.

Wiele osób mnie pyta ile mi zajmuje siedzenie w kuchni i robienie posiłków, a tak na prawdę moim głównym posiłkiem jest obiad a do niego dodaje resztę. Jest to o tyle łatwiejsze, że gotuje nie tylko sobie ale na 2 osoby i przynajmniej na 2 dni. Nie ma też monotonnych posiłków. Mają być z zdrowych i jak najmniej przetworzonych produktów aby pasowały do moich wyliczeń.

Wysłane z mojego D6503 przy użyciu Tapatalka

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...